niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 6 "Solidny cios w twarz"

Po całej szkole rozeszła się wiadomość odnośnie niedyspozycji Hermiony, niestety nikt oprócz Harry'ego i Rona nie wiedział co się dokładnie dzieje z Gryfonką, która trafiła do Świętego Munga. Wiele osób przymilało się do chłopców, aby wyciągnąć z nich jakiekolwiek informacje. Nawet sam Malfoy przez osoby trzecie dopytywał się o stan dziewczyny, obawiał się, ze zrobiła sobie coś złego z jego winy. Codziennie zmusza się do wstawiania z wielkim kamieniem na sercu i przybierania typowo Malfoy'owego wrednego uśmieszku.
Ubrał swoją szkolną szatę i przypiął do niej odznakę prefekta. Wziął torbę i wyszedł z pokoju. Na dziedzińcu zobaczył dwójkę Krukonów, którzy prowadzili zawziętą walkę słowną. Jeden przekrzykiwał drugiego.
- Hej! Minus dwadzieścia punktów dla Ravenclaw'u! Nie obchodzi mnie kto zaczął - Malfoy wrzasnął na pierwszaków. - Szybko na lekcje, albo dostaniecie szlaban.- Zmierzył ich ostrym wzrokiem i odszedł do głównej sali. Usiadł przy stole Slytherinu.
- Hej Smoku, jak tam?-Blaise spojrzał na przyjaciela. Poklepał go po ramieniu pokrzepiająco. Swoim przyjaciołom wcisnął fakt, że jego mama zachorowała.
- Nieźle. - Napił się soku dyniowego i z nostalgią spojrzał na stół Gryfonów, lecz nie zobaczył tam szatynki. Zjadł tosty i ruszył na lekcję. Jakoś musi się dowiedzieć co jest z Granger. Może McGonagall mu powie, zamyślony dotarł do sali od transmutacji. Zajął przedostatnią ławkę, a obok niego usiadł Diabeł.
- Dzisiaj na zajęciach zajmiemy się zamienianiem ludzi w zwierzęta, a dokładniej w ptaki. Weźcie różdżki i powtarzajcie za mną. - Nauczycielka zaczęła wykonywać nieskomplikowane ruchy nadgarstkiem.
- Dobrze, skoro wam wychodzi to teraz formułka zaklęcia. Hominisavem.- Wszyscy powtórzyli po dwa razy.
- A teraz wycelujcie różdżkę w koleżankę, lub kolegę i spróbujcie.
Blaise spojrzał wyzywająco na Malfoya. Ten tylko wzruszył ramionami w momencie, w którym zamienił się w pięknego białego gołębia. Zagruchał i wskoczył na ławkę.
Czarnoskóry chłopak wybuchnął śmiechem sprawiając, że nauczycielka spojrzała na niego.
- Bardzo dobrze Panie Zabini, a teraz proszę zamienić Pana Malfoy'a w człowieka.
Uczeń wykonał polecenie, a Ślizgon, który był ptakiem zadowolony zszedł z ławki po karcącym spojrzeniu McGonagall. Przyjaciele zamieniali siebie nawzajem w piękne ptaki, aż do końca lekcji.

- Idź, ja zaraz dojdę - Draco zerknął na Diabła. Ten tylko pokiwał głową i wyszedł.
- Panie Malfoy? W czym mogę Panu pomóc? - Zaskoczona kobieta wbiła wzrok w chłopaka.
- Umm, chodzi mi o Hermionę. Może Pani nie wie, ale w ostatnim czasie bardzo się zżyliśmy i chciałbym wiedzieć co się z nią dzieje.
- Tak, naturalnie. Rozumiem, ale z przykrością muszę stwierdzić, że nic nie mogę zdradzić.
- Ale Pani nie rozumie. Muszę się dowiedzieć co się z nią dzieje.- Zdenerwowany przeczesał swoje włosy dłonią. - Zdaje mi się, że to z mojej winy.
- Z pana winy?- McGonagall usiadła przy swoim biurku.
- Tak, ale z przykrością muszę stwierdzić, że nic nie mogę zdradzić. - Powtórzył słowa nauczycielki i złośliwie się uśmiechnął.
- Dobrze, jeżeli Twoja wersja pomoże nam w tej całej dziwnej sprawie, to zgodzę się zdradzić Panu co jest z Hermioną.- Wyciągnęła dłoń w stronę Draco. Zaskoczony zerknął na Minervę, lecz po chwili delikatnie uścisnął jej rękę.
- Tak jest Pani profesor.- Zaśmiał się cicho.
--
W porę kolacji wszyscy uczniowie wlali się do sali jak lawina. Głodni i zmęczeni usiedli przy stołach swoich domów, lecz nie było im dane zjedzenie posiłku w spokoju. Dyrektor wstał ze swojego miejsca i stanął przy mównicy.
- Proszę o ciszę!- Wszyscy spojrzeli na niego wyczekująco.- W tym roku, postanowiliśmy nawiązać kontakt z innymi szkołami i w związku z tym do Hogwartu przybyła czwórka uczniów. Dwójka jest z Drumstrangu, Pan Alexander Tollefsen oraz Panienka Karin Lovengen.- Wskazał na pokaźnego mężczyznę i niską brunetkę- a dwójka z Beauxbatons. Pan Xavier i Panna Florence Levittoux.- Obydwoje mają blond włosy i są do siebie bardzo podobni.- Mam nadzieję, że miło przyjmiecie nowych uczniów, którzy zaraz zostaną przydzieleni do domów.- Jak na zawołanie Profesor McGonagall wniosła stołek i tiarę. Pierwszy usiadł na nim byczek z Drumstrangu. Tiara przez chwilę myślała, a potem wrzasnęła:
- SLYTHERIN!- Chłopak odszedł do właściwego stołu. Następnie usiadła brunetka. Spojrzała na wszystkich w sali i delikatnie się uśmiechnęła.
- SLYTHERIN!- Przy stole Krukonów rozbrzmiały głośne rozmowy. Kolejny był młody blondyn. Zdenerwowany usiadł i głośno przełknął ślinę.
- HUFFLEPUFF!
Jako ostatnia została piękna blondynka, zgrabnie usiadła na taboreciku i nałożyła czapkę na głowę.
- Hmm, gdzie będziesz pasowała? No przecież, GRYFFINDOR!
- Kochani, nowi uczniowie zaczną naukę na roku szóstym. Przyjmijcie ich z życzliwością, tak jak zrobiliście to podczas turnieju trójmagicznego. Prefekci Naczelni niestety mają za dużo pracy, więc prefekci oprowadzą nowo przybyłych po szkole. Smacznego!- Na stołach pojawiło się jedzenie. Wszyscy zabrali się do niego jak najprędzej.
-Pewnie prawie wszyscy z Drumstrangu trafiliby do domu węża. - Malfoy spojrzał na Zabiniego.
Chłopak kiwnął głową.
- Ta Karin jest nawet ładna.- Uśmiechnął się wprawiając Norweżkę w zakłopotanie. Blondyn przewrócił oczami i wrócił do swojego posiłku.
- Jak zwykle ty tylko o jednym Blaise. - Pansy wtrąciła się do rozmowy chłopców.
- Draco jest sztywny. Zobaczy jedną dziewczynę i od razu się zakochuje. To nie o to chodzi, teraz jest czas na zabawę i szaleństwo, bo po szkole pewnie kontakt nam się urwie. Może niektórzy z nas się ustatkują. - Spojrzał wymownie na kolegę.
- A coś myślę, że ten blondasek co jest teraz Puchonem jest do Ciebie bardzo podobny. Może to Twój brat o którym nie miałeś pojęcia?
- Naprawdę masz coś z głową Zabini. Przecież on ma siostrę, co prawda bliźniaczkę. Błagam, to jest śmieszne.
- Czyżby któreś z rodziców było niewierne?- Zaczął się śmiać.
- Wiesz co, Angelina Johnson też jest czarnoskóra, może Twój tata miał skok w bok? Jej ojciec jest nieznany.
- Ejjj, stary. Zacząłem mieć wątpliwości.- Spojrzał na stół Gryfonów.
- Podejdź i spytaj się jej czy jesteście rodzeństwem, na pewno Ci odpowie. Solidnym ciosem w twarz.- Blondyn wytarł ręce w serwetkę.
- A teraz przepraszam, idę oprowadzać nowo przybyłych po szkole.
Wstał od stołu i podszedł do uczniów z Norwegii. 
- Cześć, jestem Draco Malfoy. Prefekt Slytherinu. Oprowadzę was po szkole.- Uśmiechnął się do nich. Oboje wstali od stołu.
- Witaj!- Dziewczyna spojrzała na Malfoya. - Jestem Karin, a to Alex. Słabo mu idzie z językiem, rozumie co się do niego mówi, ale gorzej z tym żeby sam coś powiedział, więc będę tak jakby jego tłumaczem.- Zaśmiała się.
- W porządku. Zawsze myślałem, że do Durmstrangu chodzą sami Bułgarzy. 
- For Durmstrang å delta nordmenn og Swiss.- Alex wtrącił się do rozmowy.
- Do Durmstrangu uczęszczają Szwajcarzy i Norwegowie. Skąd ten dziwny pomysł?
- Nie mam pojęcia. - Wzruszył ramionami. - W podziemiach jest sala eliksirów, sypialnia Profesora Snape'a czyli naszego opiekuna. Pokój wspólny Ślizgonów i Puchonów. Tutaj na piętrze jak widać znajduje się Wielka Sala, zjadamy tam wszystkie posiłki, piszemy testy i czasami odrabiamy lekcje. Dalej jest też pokój nauczycieli, Sala Wróżbiarstwa, Gabinet Filcha czyli takiego "strażnika" tej szkoły. Strasznie wścibski facet, lubi wyżywać się na uczniach. Ma kotkę Panią Norris. Na dziedzińcu jest Gabinet Dyrektora, za tym gargulcem.-Zaczął wchodzić po schodach i opowiadać o różnych miejscach, które są rozłożone na poszczególnych piętrach.
- Nie przejmujcie się, na pierwszym roku też nie łapałem gdzie co jest.- Blondyn zaśmiał się. - Na początku trzymajcie się ze mną, a potem już jakoś pójdzie.
--
Aktualnym prefektem Gryffinoru został sławny Harry Potter. Wstał od stołu i z uśmiechem wyszedł z Sali z piękną blondynką.
- Ty i Twój brat skąd pochodzicie?
- Z Francji, to chyba oczywiste.- Zaśmiała się. W jej głosie było słychać taki sam francuski akcent jak u Fleur.
- No tak, mam znajomą z Francji, z tej samej szkoły co ty. Fleur Delacour, kojarzysz może? 
Blondynka zaczęła się zastanawiać. Włożyła ręce do kieszeni spodni.
- A tak, tak. U mnie w szkole dużo się o niej słyszało.- Harry zaczął oprowadzać Gryfonkę po szkole, dziewczyna co chwilę wybuchała niekontrolowanym śmiechem. Na ostatnim piętrze spotkali Dracona Malfoya i Ślizgonów.
- A to Draco Malfoy, mój odwieczny wróg. Tak naprawdę Slytherin z Gryffindorem nienawidzą się od wieki wieków.
- Tak, mi Ciebie też miło widzieć Potter.
- Florence Levittoux.- Uśmiechnęła się wyciągając rękę w stronę chłopaka. Dziewczyna jest od niego wyższa o odrobinę, a przy niziutkiej Karin wygląda wprost śmiesznie. 
Ślizgon dokładnie przyjrzał się blondynce. Naprawdę jest do niego podobna, uderzająco podobna. 
- Malfoy. Draco Malfoy.

------------------------
  • Florence Levittoux - Pyper America Smith
  • Xavier Levittoux- Lucky Blue Smith
  • Karin Lovengen - Stella Hudgens
  • Alexander Tollefsen - Gregg Sulkin


 P'Jenny

1 komentarz:

  1. Krótki.. czemu taki krótki :( nie lubię krótkich rozdziałów. Następnym razem postaraj się o dłuższy bym miała co czytać wówczas nie będę krzyczeć. Słowo skauta. Hmm spodobało mi się że Harry został perfektem. Coś mi podpowiada że mogą być z tego kłopoty. I szkoda mi Hermiony. W ogóle lubię Twoją Hermionę. Jest taka inna niż w opowiadaniach jakie do tej pory czytałam. W ogóle sam rozdział mi się spodobał. I przyznam szczerze gubię się w tych szkołach. Może dlatego tak często pomijam Wiktora w swoich opowiadaniach?
    życzę weny i pozdrawiam.

    P.S. Jak mnie powiadamiasz rób to w Spamowniku. Pod rozdziałami komentarze będą usuwane.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic